Zerkając z lotu ptaka na całokształt systemu prawa podatkowego w Polsce na przestrzeni ostatnich kilku miesięcy nie sposób nie dostrzec, że uwaga polskiej administracji podatkowej jest dość precyzyjnie skupiona na obszarze samozatrudnienia (kontraktów B2B).

Samozatrudnienie w wielu sytuacjach zaczyna być – jak można odnieść wrażenie, dość systemowo – kwestionowane przez administrację podatkową i znajduje wyraz na kilku płaszczyznach, które wskazujemy poniżej.

W ostatnim czasie Szef KAS uznał, że w sytuacji, gdy zakładana jest spółka zależna, z którą umowy B2B zawierają byli pracownicy spółki – matki, mamy do czynienia z „fikcyjnym samozatrudnieniem”, odmawiając tym samym wydania opinii zabezpieczającej. Takie działanie – zdaniem Szefa KAS – ma na celu obejście przepisów prawa podatkowego (w szczególności ograniczeń w wyborze podatku liniowego czy ryczałtu). Szef KAS nie podzielił też argumentów biznesowych wnioskodawcy, uznając je za sztuczne i możliwe do zastąpienia innymi rozwiązaniami. Przykładowo, argument podatnika o większej elastyczności zatrudnienia w przypadku B2B został przez Szefa KAS „zbity” wskazaniem możliwości zawierania umów o pracę na czas określony czy część etatu lub korzystaniem z tzw. body leasingu.

Kwestionowanie samozatrudnienia wydaje się także przybierać na sile w przypadku managerów wyższego szczebla, pełniącym podwójne role w spółkach (przykładowo – członek zarządu spółki pełniący funkcję na podstawie powołania lub kontraktu menedżerskiego, świadczący jednocześnie na rzecz tej spółki usługi B2B w ramach prowadzonej przez siebie JDG). Odmowy wydawania interpretacji podatkowych uzasadniane są zasadniczo tym, że podwójny system zatrudnienia – wg fiskusa – wskazuje na sztuczność takiej konstrukcji, zaś jego prawdziwym celem jest zamiar obniżenia poziomu opodatkowania w relacji B2B z uwagi na niski ryczałt. Dodatkowo skarbówka wskazuje, że wynagrodzenie dla przedsiębiorcy spółka zaliczy sobie w poczet kosztów podatkowych dzięki czemu obniży podatek także i sobie (argument ten podnoszony jest mimo to, że przecież wypłatę wynagrodzenia z tytułu powołania także spółka uznałaby za koszt uzyskania przychodu).

Należy odnotować także, że nowy Szef PiP poinformował, że trwają prace legislacyjne nad umożliwieniem inspektorom pracy wydawania decyzji, na mocy której umowa cywilnoprawna będzie uznana za umowę o pracę. Takie przekwalifikowanie może dotyczyć zarówno umów B2B jak i umów zlecenia czy o dzieło. Według zapowiedzi – decyzje mają być wydawane jedynie w przypadkach nadużycia prawa. Za takie będą natomiast postrzegane umowy B2B mające cechy stosunku pracy.

W praktyce raportowania MDR można również coraz częściej spotkać się z podejściem „ostrożnościowego raportowania” zawieranych umów B2B, w szczególności w przypadku przejść z umów o pracę na umowę o współpracę w ramach tego samego podmiotu lub w ramach tej samej grupy kapitałowej.

Sumując wszystko powyższe, można odnieść uzasadnione wrażenie, że rynek samozatrudnienia będzie w nadchodzącym czasie podlegał skrupulatnej weryfikacji i umowy niespełniające tzw. „testu przedsiębiorcy” będą kwestionowane przez administrację podatkową. W związku z powyższym, rekomendujemy Państwu przegląd treści dotychczas zawartych umów B2B jak i analizę faktycznych warunków ich wykonywania (przeprowadzenie „testu przedsiębiorcy”), zarówno w przypadku managerów wyższego szczebla, jak i wszystkich innych współpracowników, wyposażając się tym samym w argumentację obronną na wypadek wejścia w spór z Fiskusem (defence file).